poniedziałek, 27 lipca 2009

A może by tak etacik?

I znów kolejny poniedziałek ;)

Czasami gdy zdarzy nam się zatęsknić za niewymagającą aż takiej samodyscypliny i określania celów pracą na tzw. „etacie” przypomnijmy sobie zamieszczoną obok historyjkę i pomyślmy czy aby nie „wszędzie dobrze gdzie nas nie ma” i czy to właśnie miejsce, w którym teraz jesteśmy nie jest tym, w którym w pełni możemy zrealizować nasz potencjał, pod warunkiem… że tylko nam się zachce ;)

PS. Dziękuję autorowi historyjki, niestety nieznanemu.

Co ?! Urlop ?!!!
Sumienia Pan nie ma !
Czy Pan wie, jak mało Pan pracuje ?!
Ja to Panu jako Szef zaraz wyliczę:

Rok ma, jak wiadomo, 365 dni. Zgadza się ?
Z tego Pan śpi 8 godzin dziennie, co daje razem 122 dni.
Pozostaje więc tylko 243 dni.
Dziennie ma Pan 8 godzin wolnego czasu, co daje następne 122 dni.
Jednocześnie rok ma 52 niedziele, przy których również się nie pracuje.
Ile pozostało ? 69 dni !
Liczy Pan ze mną ?
A wolne soboty ? Też ich mamy 52 dni !!!
Ile pozostało ? 17 dni!!
A teraz dalej ...
Dziennie ma Pan 2 godziny przerwy – śniadanka, pogaduszki, plotuszki – a to daje razem następne 30 dni.
W roku jest 12 dni świątecznych. Liczy Pan ?!
Doszło wolne 3 Maja!
Co zostało ?!
Że Pan jest winien firmie 26 dni !!!
I Pan chce jeszcze urlop ?!!!Wstydu w oczach Pan nie ma !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz